Toruński Park Technologiczny Miejsce inspirowania innowacjiPL / EN

Aktualności

najnowsze archiwum
26 / 06 / 2013

Kult kreatywności i inteligencji – czyli jak dostać się do Google?

Jakiś czas temu na naszym koncie facebook’owym zamieściliśmy dwie zagadki nieopatrzone żadnym komentarzem żywiąc nadzieję, że znajdzie się osoba, która pokusi się na (nie)prawidłową odpowiedzieć. Szarady były na tyle kuriozalne, że nikt nie zdecydował się stanąć w szranki z zadaniem, a jedynym odzewem ze strony sympatyzujących z TechnoParkiem były didaskalia „zmień lekarza”. Być może skorzystamy z sugestii w niedalekiej przyszłości, niemniej jednak wróćmy pamięcią do czasów sprzed dwóch tygodni i przypomnijmy zagadki i wskażmy ich sens istnienia.

Pytanie: Skurczyłeś się do rozmiarów monety i wrzucono cię do blendera. Masę ciała masz zmniejszoną w ten sposób, że twoja gęstość jest taka, jak zwykle. Łopatki i ostrza blendera zaczną się obracać za 6o sekund. Co robisz?

Blenderowy labirynt to przykład typowego pytania stawianego na rozmowie kwalifikacyjnej kandydatom do pracy dla światowego potentata – Google. Ponad 50 tys. pracowników w kilkunastu krajach, zyski przekraczające wyobrażenie przeciętnego człowieka i marzenie dla wielu, żeby zostać częścią korporacji, w której alfa i omega zamieniły się ze sobą miejscami w alfabecie. Dla większości ludzi praca w Google jest jak słońce, które dostrzegamy na widnokręgu, jednak jesteśmy świadomi, że nigdy do niego nie dotrzemy. Zwłaszcza w dobie recesji i spowolnienia gospodarczego, wyścig szczurów jaki fundują sobie szukający pracy sprawia, iż potentat światowy nie waha się zadawać pytań, który po samym przeczytaniu/usłyszeniu gryzą oczy/uszy. Tak moi drodzy, to blender będzie decydował o tym, czy zasługujemy na pracę dla największych na świecie. Nie dziwmy się jednak takim fanaberiom, skoro gigant wpuszcza do swojej enklawy pracowników, którzy będą jeździli rowerami po dachu siedziby i płaci podatek dochodowy od składek zdrowotnych partnerom tej samej płci mieszkającym pod jednym dachem.

Odpowiedź: Wzór na energię E = mgh. E  – energia; m – masa; g – przyspieszenie ziemskie; h – wysokość. Wysokość rośnie wprost proporcjonalnie do energii (pod warunkiem, że m jest constant). To sprawia, że h pozostaje niezmienne, tak więc jeżeli energia mięśni i masa skurczą się proporcjonalnie, wysokość skoku pozostanie taka sama. Najprostsza z najtrudniejszych odpowiedzi zatem to: wyskoczysz z blendera.

Nie trudno zauważyć, że bez znajomość prawidłowości fizyki i szybkiego kojarzenia faktów nie wpadniemy na rozwiązanie. Tymczasem Google pozostawia furtkę dla kandydatów i nigdy nie twierdzi, że jest jedna właściwa odpowiedź na pytania zadawane przez rekrutujących. Kolejna zagadka powinna przynieść mniej bólu głowy.

Pytanie: Na jednym brzegu rzeki są trzej mężczyźni i trzy lwy. Trzeba ich wszystkich przewieźć na drugą stronę za pomocą jednej łodzi, która może za każdym razem zabrać na pokład tylko dwóch pasażerów (człowieka lub lwa). Nie można pozwolić na to, by na którymkolwiek brzegu było więcej lwów niż mężczyzn, bo lwy zjedzą ludzi. Jak to zrobić?

Kolejna łamigłówka, której historia sięga o wiele wcześniej niż obecność Googla na rynku. Jej pierwsze wersje datuje się na czasy kiedy Mieszko I jeszcze się nie narodził. Zagadka miała stanowić wyzwanie dla „wyostrzania intelektu wśród młodzieży” (VIII wiek naszej ery, a potrzeby niezmienne do dziś). Pytanie wydaje się na pierwszy rzut oka do „ogarnięcia”, jednakże nie biorąc pod uwagę pewnych czynników, które wydają nam się zbyteczne nie jesteśmy w stanie poprawnie rozwiązać zagadki. Żeby nie przedłużać ciekawości niecierpliwego czytelnika odpowiedź pozwoliliśmy sobie przekierować na tę STRONĘ.

Na koniec zagadka, którą można potraktować jako poważny test na umiejętność czytania ze zrozumieniem i logicznego wiązania faktów, ale służy również jako przykład ilustracji osób ostatecznie akceptowane są przez Google oraz stawianych w kontrofensywie do ludzi zatrudnianych w Microsofcie.

Pytanie: Chcesz się upewnić, że Bob ma twój numer telefonu. Nie możesz zapytać go wprost. Musisz napisać do niego wiadomość na wizytówce i podać ją Ewie, która będzie pośredniczką. Ewa da kartkę Bobowi, a on z kolei da swojej Ewie, która odda ją tobie. Nie chcesz, żeby Ewa dowiedziała się, jaki masz numer telefonu. O co zapytasz Boba?

Odpowiedź kandydata aplikującego do Microsoftu: Bob, musisz starannie przestrzegać poniższej instrukcji i niczego nie kwestionować. Udawaj, że mój numer telefonu to zwykła liczba składająca się z dziesięciu cyfr. Przede wszystkim chciałbym, żebyś podniósł ją do sześcianu (musisz ją pomnożyć przez siebie, a później raz jeszcze pomnożyć iloczyn przez podany numer). Odpowiedź, która będzie liczbą składającą się z trzydziestu cyfr, musi być dokładna. Zrób to ręcznie, jeżeli musisz, a później sprawdź. Następnie będziesz musiał wykonać najdłuższe dzielenie w życiu. Podziel rezultat przez tę liczbę: 5053366937341834823. Dzielenie również musi być dokładne. Prześlij mi tylko resztę z dzielenia. To ważne, żebyś nie wysyłał całej części ilorazu, tylko resztę.

Odpowiedź kandydata do pracy w Google: Bob, zadzwoń do mnie.

Tym humorystycznym akcentem zakończmy nasz dzisiejszy moralitet, który powstał dzięki Williamowi Poundstone i jego książce Czy jesteś wystarczający bystry, żeby pracować w Google? Zachęcamy do chwycenia pozycji pod poduchę i sprawdzenia czy w istocie jesteśmy na tyle rozregulowani i inni od reszty społeczeństwa, aby aplikować do największych firm na świecie.

WordPress › Błąd